„Bajka samograjka”*
Nasi Drodzy, rozsiądźcie się wygodnie na swych kanapach, łóżkach, pufach. Zamknijcie oczy i posłuchajcie historii, która miała miejsce naprawdę. Tu, w Wołominie, kiedy nas na świecie jeszcze nie było, dinozaury latały po kosmosie, a światem rządziły dzieci. Zaczynamy.
Za siedmioma górami, za siedmioma morzami, w wołomińskim lesie (tak, tak w Wołominie jest las), żyła sobie papuga Werka, której ulubionym zajęciem były tańce przy rytmach Zenka Martyniuka. Swoją pasję dzieliła ze swoim przyjacielem, małpką Hubciem. Przyjaciele mieszkali razem, w pałacu, otoczonym rzeką OREW.
Podczas jednych ze wspólnych zabaw nasi bohaterowie poznali trolla Witka, który szukał w lesie grzybków wraz ze swoim przyjacielem tygrysem Zbyszkiem. Z racji tego, że Werka z Hubciem są młodzi i ufni to zaprosili nowych znajomych, do siebie, do zamku. Okazało się, że troll i tygrys to tak naprawdę typy spod ciemnej gwiazdy, którym zależy tylko na skarbie, który spoczywa w komnatach zamku. Mieli prosty plan – uśpić całe miasto i wtedy wykraść złoto. I tak też uczynili.
Nie wiedzieli jednak, że nasza papużka i małpka to magiczne zwierzątka, którym nie straszne są przebiegłe czary. Jako jedyni w całym Wołominie nie zapadli w sen. Przerażeni całą sytuacją udali się do pielęgniarki pani Krysi. Liczyli, że swą magiczną mocą pani Krystyna uratuje Wołomin i znów miasto będzie pełne życia.
Pani Krystyna mieszkała na skraju Kobyłki, w małym domku porośniętym bluszczem. Legendy głoszą, że sprzed miliona laty prapraprapraprababcia pani Krysi była dobrą wróżką. Pewnie słyszeliście o niej w bajce o Kopciuszku. Pani Krystyna przeraziła się opowieścią naszych bohaterów, toteż z chęcią pomogła w przygotowaniu magicznej mikstury, by uratować Wołomin. Dodatkowo, by utrzeć nosa łobuzom podarowała Werce magiczny spray, ale o nim później.
Werka z Hubciem pojechali hulajnogą do Wołomina. To co tam zastali nie da się opisać w żadnej bajce. Czym prędzej wlali antidotum do ust każdego mieszkańca tej mieściny. Na samym końcu zaczaili się na bandytów i popsikali ich sprayem od pielęgniarki. Ów specyfik spowodował, że troll z tygrysem zamienili się w….dziobaki J! Przerażeni chłopcy chcąc wrócić do swojej dawnej postaci, obiecali poprawę swego zachowania. I rzeczywiście, od tej pory Witek ze Zbyszkiem byli grzeczni, uśmiechali się do każdego i pomagali słabszym.
Werka, widząc ogromną zmianę u nowych mieszkańców Wołomina, zorganizowała bal. I to nie byle jaki – na specjalne zaproszenie Hubcia, przyjechał Zenek wraz z zespołem Akcent. To była naprawdę udana zabawa!
Pewnie zapytacie o morał z tej bajki? Po pierwsze: nie ufajcie obcym, a po drugie : wybaczajcie :)
*Bajka została stworzona na potrzeby obchodów Światowego Dnia Postaci z Bajek, w dniu 6 listopada 2017 roku przez wychowanków i terapeutów z OREW-u przy ul. Piłsudskiego 13 w Wołominie, przy użyciu symboli PCS.